Tym
artykułem pragnę opowiedzieć o pewnym wydarzeniu i jego szczęśliwym zakończeniu.
Miało to miejsce kilka tygodni temu.
Przeważnie w środę kupuję mojej kochanej
teściowej zgrzewkę lub dwie wody mineralnej. Jest to kobieta, która ma 78 lat i
mieszka na trzecim piętrze i wiem, że potrzebuje pomocy. Jak na swój wiek jest
bardzo sprawna fizycznie. Problem stanowią tylko cięższe zakupy. Nie miał bym serca, gdybym jej nie wspierał i
nie pomagał, wiedząc, że w dodatku choruje od bardzo dawna na reumatyzm. Ale dopiero w tę
pamiętną środę na własne oczy przekonałem się, co to jest za choroba.
Stałem
u drzwi i jak zwykle chwilkę czekałem na ich otwarcie. Jednakże ta chwila
wydała mi się zbyt długa. Zadzwoniłem jeszcze raz i dopiero po dłuższej chwili
drzwi się otworzyły i zobaczyłem twarz mojej kochanej teściowej, na której nie
było widać radości jak co tydzień, ale ogrom bólu, wielkiego cierpienia. Kiedy
patrzyłem jak z wielkim wysiłkiem, bardzo powoli idzie w kierunku łóżka, już
wiedziałem, że choroba dała o sobie znać. Do tej pory znałem objawy tej
dolegliwości tylko z jej opowiadań. Teraz stałem się naocznym świadkiem
cierpienia i dotarło do mnie jak bardzo często to znosiła. Wręcz mnie
zamurowało, stałem bezradny i nie wiedziałem, co powiedzieć, co zrobić. Jak
pocieszyć kogoś, kto tak cierpi ?
Nie
mogłem zapomnieć tego widoku. Ten widok wywarł na mnie tak wielkie wrażenie, że
dopiero następnego dnia dotarło do mnie, że przecież jako dzieci Boże nie
jesteśmy bezradni, bezbronni wobec takiego nieszczęścia, wobec choroby nieuleczalnej,
bo reumatyzm taką chorobą właśnie jest. Możemy jedynie złagodzić jej wpływ na życie chorego, gdyż ludzka medycyna nie jest w stanie całkowicie uleczyć
człowieka, który na nią zapadł.
Jednakże
to, co dla człowieka jest niemożliwe dla naszego kochanego Stwórcy, który jest
naszym najlepszym lekarzem, jest głupstwem. Nasz Stwórca może wszystko. I tak
się rzeczywiście stało.
Zaproponowałem
mojej kochanej siostrze w Jezusie Chrystusie opisaną w liście do Jakuba 5/14-15
drogę ku uzdrowieniu – pomazanie olejkiem.
Zgodziła się od razu, nie wahając się ani chwili. Od niej dowiedzieliśmy
się, że tak wielkie nasilenie objawów tej choroby, tego cierpienia, rozpoczęło
się w 2007 roku i trwało do 20 kwietnia 2013 roku. Dlaczego do 20 kwietnia ?
Gdyż
20 kwietnia 2013 r. w naszym Zborze w Elblągu odbyło się pomazanie olejkiem
siostry chorej na reumatyzm. Zanim to nastąpiło, modliliśmy się w tej sprawie
do Ojca. Nasze modlitwy wzmocniliśmy postem. I nasz wspaniały, pełen miłości
Ojciec wysłuchał naszych modlitw, gdyż wejrzał w nasze serca w nasze umysły i
znalazł tam głęboką wiarę. Nasz wspaniały Ojciec uzdrawia nas na podstawie naszej
wiary, zgodnie ze swoim słowami, które czytamy w liście do Jakuba 5/14-15:
Choruje kto między wami? Niech przywoła starszych zboru i niech się
modlą nad nim, namaściwszy go oliwą w imieniu Pańskim. A modlitwa płynąca z wiary uzdrowi
chorego i Pan go podźwignie; jeżeli zaś dopuścił się grzechów, będą mu
odpuszczone.
Spotkałem
się ze stwierdzeniem, kiedy po pomazaniu olejkiem chory umierał, że Bóg tak
chciał. Oczywiście szanuję w pełni
suwerenność w podejmowaniu decyzji przez pełnego miłości i miłosierdzia naszego
Ojca, ale nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że Bóg tak chciał. Gdyby
rzeczywiście miało dochodzić do uzdrowień na podstawie wyłącznie woli Boga,
wówczas w Słowie Bożym nie powinno być zacytowanych wyżej słów, które mówią, że
wiara uzdrowi chorego i Pan go podźwignie. Gdyż
byłyby one kłamliwe. Nasza wiara współdziała z wolą Bożą. Jeżeli jest ona silna
i ugruntowana na Jezusie Chrystusie to Bóg przyznaje się do niej i chory człowiek zostaje uzdrowiony. O tym
mówi tekst z listu do Jakuba.
Natomiast
mówienie, że Bóg tak chciał, że taka była wyłącznie jego wola jest odbieraniem
nadziei dla ciężko chorych. Po co się starać, po co wierzyć , po co walczyć, jak
i tak wszystko zależy od Boga. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie!!!!!!! W
poprzednim artykule podałem przykłady uzdrowień przez Pana Jezusa, które
jednoznacznie wskazują na wiarę człowieka, do której przyznaje się Bóg i chory
zostaje na podstawie tejże wiary uzdrowiony lub też nie. Tego należy nauczać,
ale nigdy nie wolno nam mówić, że Bóg tak chciał, bo w ten sposób podkopujemy
wiarę wielu chorych. W ten sposób odbieramy nadzieję. A gdy ginie nadzieja,
ginie również wiara. Dlatego uważam, że mówienie, iż Bóg tak chciał jest po
prostu złe. Mamy uświadamiać ludziom o wszechpotędze Boga, że dla Niego nie ma
rzeczy niemożliwych i człowiek, który prawdziwie i szczerze wierzy w Jego moc,
wierzy w Jezusa Chrystusa - Syna Bożego,
wierzy i zaufał w pełni w Ewangelię i stosuje w swym życiu jej nauki, taki
człowiek z całą pewnością może liczyć na opiekę ze strony Ojca, gdyż On nas o
tym zapewnił. A jego słowa są zawsze prawdziwe.
Dlatego
jeżeli nie dochodzi do uzdrowienia, to nie mówmy, że to jest wolą Bożą tylko
jak najszybciej dopóki jest jeszcze czas zajrzyjmy do naszego wnętrza i
zapytajmy siebie samych: Czy rzeczywiście jestem dzieckiem Bożym ugruntowanym
na fundamencie Jezusa Chrystusa ? Jaka jest moja wiara, moje zaufanie do Boga?
Czy to w co wierzę wypływa rzeczywiście wyłącznie z nauki Słowa Bożego? Są to
bardzo ważne pytania, gdyż szczera odpowiedź na nie, może uratować nam życie.
Wiara, wiara i jeszcze raz prawdziwa szczera wiara sprawia, że Bóg przyznaje
się do naszych modlitw i chory zostaje uzdrowiony. I zyskuje coś jeszcze od
Boga: Odpuszczenie grzechów.
Istnieje,
jeszcze jeden pogląd, według mego poznania również bardzo zły, że chorujemy i cierpimy
dla Jezusa Chrystusa. Kochani, cierpieć dla Chrystusa z powodu prześladowań, ze
względu na Jego imię, to nie to samo, co cierpieć z powodu choroby. To są dwie
różne kwestie. Brak właściwego zrozumienia, poznania sprawia, że ludzie nie
potrzebnie cierpią, niekiedy całymi latami. Nasz Stwórca jest Bogiem, któremu
zależy na szczęściu swojego stworzenia i zrobił wszystko, aby ludzie mieli
szanse uwolnić się od cierpienia. Każdy może z tej szansy skorzystać. Tylko czy
jesteśmy gotowi na zmiany, które powinny nastąpić w naszych życiu?
Dziś moja kochana teściowa jest
szczęśliwa, pogodna, na jej twarzy zagościła radość. Na każdym kroku dziękuje
Bogu za uzdrowienie. Jest żywym dowodem, że prawdziwa wiara czyni cuda. Pan
Jezus powiedział:
Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a
Ja wam dam ukojenie. Mat. 11/28
Kochani,
wyłącznie Jezus Chrystus jest w stanie nam rzeczywiście pomóc. Tylko do wiary
opartej na Jezusie Chrystusie i Ewangelii przyzna się nasz Ojciec. Taka jest
prawda. Od Ciebie, drogi Czytelniku, od twojego wyboru, od twojej wiary zależy
twoja pomyślność. Życzę Ci z całego serca, abyś wybrał mądrze i w Jezusie
Chrystusie widział dla siebie, dla swoich najbliższych opiekę, ochronę i
ratunek.
Ten
widok, które ujrzały moje oczy oraz historia z tym związana, a zwłaszcza jej
szczęśliwe zakończenie, zapadnie mi na zawsze w mym sercu, jako świadectwo
wielkiej chwały i miłości Boga do swych dzieci. Dziękujemy ci nasz kochany Ojcze.
Jacek Siedlecki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.