Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we
mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego,
który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie. Gal. 2/20
Po
raz pierwszy spotykamy się z apostołem Pawłem, w Dziejach Apostolskich w rozdziale 7 wersecie 58, kiedy to doszło do
ukamieniowania Szczepana:
A wypchnąwszy go poza miasto, kamienowali. Świadkowie zaś złożyli
szaty swoje u stóp młodzieńca, zwanego Saulem. Dz. Ap. 7/58
Który:
… również zgadzał się z tym zabójstwem. W owym czasie rozpoczęło się
wielkie prześladowanie zboru w Jerozolimie i wszyscy, z wyjątkiem apostołów,
rozproszyli się po okręgach wiejskich Judei i Samarii. Dz. Ap. 8/1
Kolejne
fragmenty ukażą nam młodzieńca, bardzo gorliwego w prześladowaniach
naśladowców Jezusa Chrystusa:
A Saul tępił zbór; wchodził do domów, wywlekał mężczyzn i niewiasty
i wtrącał do więzienia. Wszakże ci, którzy się rozproszyli, szli z miejsca na
miejsce i zwiastowali dobrą nowinę. Dz. Ap. 8/3-4
A Saul, dysząc jeszcze groźbą i chęcią mordu przeciwko uczniom
Pańskim, przyszedł do arcykapłana i prosił go o listy do synagog w Damaszku,
aby mógł, jeśliby znalazł jakich zwolenników drogi Pańskiej, zarówno mężczyzn
jak i kobiety, uwięzić ich i przyprowadzić do Jerozolimy. Dz. Ap. 9/1-2
Mało
było mu prześladowań w Jerozolimie postanowił rozszerzyć swoją prześladowczą
działalność. Sam przychodzi do arcykapłana i prosi o listy do synagog w
Damaszku, aby i tam mógł ścigać uczniów Jezusa Chrystusa. Przy czym, jak opisuje Słowo Boże, jego
wnętrze było wypełnione nienawiścią, chęcią zabijania tych, którzy zaufali
Jezusowi Chrystusowi. Z takim to nastawieniem, z chęcią zemsty, udaje się w
podróż, jak się za chwilę okaże, w podróż swojego życia z Tym, którego tak
zaciekle zwalczał, prześladował.
I stało się w czasie drogi, że gdy się zbliżał do Damaszku, olśniła
go nagle światłość z nieba, a gdy padł na ziemię, usłyszał głos mówiący do
niego: Saulu, Saulu, czemu mnie prześladujesz? I rzekł: Kto jesteś, Panie? A
On: Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz; Ale powstań i idź do miasta, tam
ci powiedzą, co masz czynić. A mężowie, którzy z nim byli w drodze, stanęli
oniemiali, głos bowiem słyszeli, ale nikogo nie widzieli. I podniósł się Saul z
ziemi, lecz gdy otworzył oczy swoje, nic nie widział; wiodąc go tedy za rękę,
zaprowadzili go do Damaszku. I przez trzy dni nie widział i nie jadł, i nie
pił. Dz. Ap. 9/3-9
Mamy
tu opis osobistego kontaktu, Saula prześladowcy z prześladowanym Jezusem
Chrystusem. Dlaczego nasz Zbawiciel ukazał się Saulowi, człowiekowi, który po
ludzku mówiąc, za swoje czyny, za wtrącanie dzieci Bożych do więzień, za
spowodowanie śmierci niejednego przecież wyznawcy Jezusa Chrystusa,
powiedzielibyśmy, że nie zasługiwał na takie spotkanie. Bardzo często
zapominamy o tym, że to, co z ludzkiego punktu widzenia wydaje się sprawiedliwe
lub nie, niekoniecznie tak samo uważane jest przez naszego Stwórcę.
Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi
moje-mówi Pan. Izaj. 55/8
Pozory
często są mylące, nasze oceny również, gdy nie oceniamy na podstawie faktów,
ale Boża ocena, Boże wybory są zawsze trafne, gdyż tylko Ojciec zna
najlepiej swe dzieci. On się nigdy nie myli. Oto, co stało się dalej:
A był w Damaszku pewien uczeń, imieniem Ananiasz. I rzekł Pan do
niego w widzeniu: Ananiaszu! On zaś rzekł: Otom ja, Panie. Pan zaś do niego:
Wstań i idź na ulicę Prostą, i zapytaj w domu Judy o Saula z Tarsu; oto właśnie
się modli. I ujrzał w widzeniu męża, imieniem Ananiasz, jak wszedł, i ręce na
niego włożył, aby przejrzał. Ananiasz zaś odpowiedział: Panie, słyszałem od
wielu o tym mężu, ile złego wyrządził świętym twoim w Jerozolimie; Ma także
upoważnienie od arcykapłanów, aby tutaj uwięzić wszystkich, którzy wzywają
imienia twego.
Lecz Pan rzekł do niego: Idź, albowiem mąż ten jest moim narzędziem
wybranym, aby zaniósł imię moje przed pogan i królów, i synów Izraela; Ja sam
bowiem pokażę mu, ile musi wycierpieć dla imienia mego. I poszedł Ananiasz, i
wszedł do domu, włożył na niego ręce i rzekł: Bracie Saulu, Pan Jezus, który ci
się ukazał w drodze, jaką szedłeś, posłał mnie, abyś przejrzał i został
napełniony Duchem Świętym. I natychmiast opadły z oczu jego jakby łuski i przejrzał,
wstał i został ochrzczony. Dz. Ap.
9/10-18
Czyż
to nie dziwna sytuacja ? Ten, który tak bardzo pałał nienawiścią do wyznawców
Jezusa Chrystusa, nagle sam staje się Jego wyznawcą. Co za cudowna przemiana
umysłu i serca, pokazująca, że każdy człowiek, nawet tak zaciekły przeciwnik
jak Saul, który otwarcie przyznał się do swego złego postepowania, może się
zmienić:
Drogę Pańską prześladowałem aż na śmierć, wiążąc i przekazując do
więzień zarówno mężów, jak i kobiety, jak mi tego i arcykapłan jest świadkiem,
i cała rada starszych; od nich też otrzymałem listy do braci i udałem się do
Damaszku, aby również tych, którzy tam byli, uwięzić i przyprowadzić do
Jerozolimy w celu wymierzenia im kary. Dz.
Ap. 22/4-5
Ja sam również uważałem, że należy wszelkimi sposobami występować
przeciwko imieniu Jezusa Nazareńskiego, co też czyniłem w Jerozolimie, a gdy
otrzymałem pełnomocnictwo od arcykapłanów, wtrąciłem do więzienia wielu
świętych, kiedy zaś skazywano ich na śmierć, ja głosowałem za tym, dręcząc ich częstokroć
we wszystkich synagogach, zmuszałem ich do bluźnierstwa i szalejąc nad miarę,
prześladowałem ich nawet w innych miastach.
Dz. Ap. 26/9-10
Słyszeliście bowiem o moim dawniejszym postępowaniu w żydostwie, że
srodze prześladowałem zbór Boży i niszczyłem go, i że prześcigałem w żarliwości dla żydostwa wielu rówieśników
mojego pokolenia, będąc nader gorliwym zwolennikiem moich ojczystych ustaw. Gal. 1/13-14
Życie apostoła Pawła, a zwłaszcza to, które prowadził
po poznaniu Jezusa Chrystusa, jego zaangażowanie w głoszenie Ewangelii – Dobrej
Nowiny oraz trud i cierpienie, które znosił, potwierdzają, jego cudowną
przemianę. Od podróży do Damaszku, gdzie ukazał mu się Zbawiciel, jego życie
diametralnie się zmieniło.
… więcej pracowałem,
częściej byłem w więzieniach, nad miarę byłem chłostany, często znajdowałem się
w niebezpieczeństwie śmierci. Od Żydów otrzymałem pięć razy po czterdzieści
uderzeń bez jednego, trzy razy byłem chłostany, raz ukamienowany, trzy razy
rozbił się ze mną okręt, dzień i noc spędziłem w głębinie morskiej. Byłem
często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od
zbójców, w niebezpieczeństwach od rodaków, w niebezpieczeństwach od pogan, w
niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustyni, w
niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach między fałszywymi braćmi. W
trudzie i znoju, często w niedosypianiu, w głodzie i pragnieniu, często w
postach, w zimie i nagości. Pomijając te sprawy zewnętrzne, pozostaje codzienne
nachodzenie mnie, troska o wszystkie zbory.
I Kor. 11/23-28
Po
co mu to wszystko było ? Przecież mógł mieć „ciepłą posadkę”, przywileje,
wygody. Dlaczego z tego wszystkiego zrezygnował ? Odpowiedź jest bardzo prosta.
Ponieważ, kiedy Jezus Chrystus osobiście zapukał do jego drzwi, on je otworzył
i odpowiedział na wołanie Jezusa Chrystusa i jak sam przyznaje się w liście do
Galacjan nie wahał się ani chwili:
Ale gdy się upodobało Bogu, który mnie sobie obrał, zanim się urodziłem
i powołał przez łaskę swoją, żeby objawić mi Syna swego, abym go zwiastował
między poganami, ani przez chwilę nie radziłem się ciała i krwi… Gal. 1/15-16
A
w liście do Koryntian przyznaje, że Bóg okazał mu łaskę powołując go do tak
zaszczytnego dzieła, jak głoszenie Ewangelii-Dobrej Nowiny:
Ale z łaski Boga jestem tym, czym jestem, a łaska jego okazana mi
nie była daremna, lecz daleko więcej niż oni wszyscy pracowałem, wszakże nie
ja, lecz łaska Boża, która jest ze mną. I Kor. 15/10
Dzięki składam temu, który mnie wzmocnił, Chrystusowi Jezusowi, Panu
naszemu, za to, że mnie uznał za godnego zaufania, zleciwszy mi tę służbę, Mimo
to, że przedtem byłem bluźniercą i prześladowcą, i gnębicielem, ale
miłosierdzia dostąpiłem, bo czyniłem to nieświadomie, w niewierze. I Tym.
1/13-14
Jest
to kolejny dowód, że człowiek jeżeli tylko pragnie się zmienić, to jak
najbardziej jest to możliwe. Paweł, który był zatwardziałym, bardzo sumiennym i
posłusznym wykonawcom poleceń Sanhedrynu, który na swoim sumieniu miał śmierć
wielu chrześcijan, sam stał się chrześcijaninem. Jest to niewiarygodna
przemiana. Przykład dla tych, którzy mówią, że starych drzew się nie przesadza.
Przykład dla tych, którzy bardzo mocno trzymają się odstępstwa, żeby pozwolili
działać w swoich sercach i umysłach Jezusowi Chrystusowi, a On, wyzwoli każdego,
kto tego zapragnie z kłamstwa i zakłamania i przywiedzie do prawdy. Wyzwoli nas
od śmierci wiecznej ku żywotowi wiecznemu.
Apostoł Paweł o swoim przeżyciu, którego doświadczył podczas
drogi do Damaszku, o swojej przemianie duchowej, nie trzyma tylko dla siebie.
Kiedy staje przed królem Agryppą, otwarcie opowiada o tym wydarzeniu, dając świadectwo swego nawrócenia:
W tych okolicznościach, jadąc do Damaszku z
pełnomocnictwem i poleceniem arcykapłanów, ujrzałem, o królu, w południe w
czasie drogi światłość z nieba, jaśniejszą nad blask słoneczny, która olśniła
mnie i tych, którzy jechali ze mną; A gdy wszyscy upadliśmy na ziemię,
usłyszałem głos do mnie mówiący w języku hebrajskim: Saulu, Saulu, czemu mnie
prześladujesz? Trudno ci przeciw ościeniowi wierzgać. A ja rzekłem: Kto jesteś,
Panie? A Pan rzekł: Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Ale powstań i
stań na nogach swoich, albowiem po to ci się ukazałem, aby cię ustanowić sługą
i świadkiem tych rzeczy, w których mnie widziałeś, jak również tych, w których
ci się pokażę. Wybawię cię od ludu tego i od pogan, do których cię posyłam, aby
otworzyć ich oczy, odwrócić od ciemności do światłości i od władzy szatana do
Boga, aby dostąpili odpuszczenia grzechów i przez wiarę we mnie współudziału z
uświęconymi. Dlatego też, królu Agryppo, nie byłem nieposłuszny temu widzeniu
niebieskiemu, lecz głosiłem najpierw tym, którzy są w Damaszku, potem w
Jerozolimie i po całej krainie judzkiej, i poganom, aby się upamiętali i
nawrócili do Boga i spełniali uczynki godne upamiętania. Z tego to powodu
pochwycili mnie Żydzi w świątyni i usiłowali zabić. Ponieważ jednak opieka Boża
czuwała nade mną aż do dnia dzisiejszego, ostałem się, dając świadectwo małym i
wielkim, nie mówiąc nic ponad to, co powiedzieli prorocy i Mojżesz, że się
stanie, to jest, że Chrystus musi cierpieć, że On jako pierwszy, który powstał
z martwych, będzie zwiastował światłość ludowi i poganom. Dz. Ap. 26/12-23
Tak
jak narodziny dziecka są cudem, tak przykład apostoła Pawła jest również cudem
nowo narodzenia w Jezusie Chrystusie osoby dorosłej, w pełni świadomej. W życiu
człowieka jest to bardzo ważny moment. Zaczyna się w chwili, gdy nasze serca,
nasze umysły są gotowe, aby zmieniać swoje życie. Aby odrzucać to, co jest w
nas złego. Aby dążyć ku dobremu. I z całą pewnością nie jest to proces
jednorazowy, którego ukoronowaniem jest chrzest w Jezusie Chrystusie. Jest to
dopiero początek naszej walki z naszymi słabościami, pożądliwościami. Prawda
jest taka, że przez całe nasze życie będziemy staczali bitwy z naszym wrogiem,
szatanem. Ale stojąc na bardzo solidnym fundamencie, którym jest Syn Boży, nasz
Zbawiciel Jezus Chrystus nie ma takiej siły, która wbrew naszej woli
odłączyłaby nas od Chrystusa:
Któż nas odłączy od miłości Chrystusowej? Czy utrapienie, czy ucisk,
czy prześladowanie, czy głód, czy nagość, czy niebezpieczeństwo, czy miecz? Jak
napisano: Z powodu ciebie co dzień nas zabijają, uważają nas za owce ofiarne. Ale
w tym wszystkim zwyciężamy przez tego, który nas umiłował. Albowiem jestem tego
pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani
teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne
inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w
Chrystusie Jezusie, Panu naszym. Rzym. 8/35-39
Jednakże
okazuje się, że największym naszym wrogiem, jesteśmy my sami. Gdyż to my dokonujemy wyboru drogi,
którą pragniemy kroczyć. Jako stworzenie Boże jestem w centrum zainteresowania
dwóch sił: Dobra i zła. O moje życie walczy mój Stwórca i Jego przeciwnik,
który jest także stworzeniem, diabeł. Ale ani Ojciec, ani szatan bez mojej
zgody, bez mojego przyzwolenia nic w mym życiu nie uczyni. To ja decyduję kogo
wpuszczam do swego wnętrza, komu wierzę, komu ufam. I w zależności co, lub kogo
wybiorę temu jestem posłuszny, tego miłuję. Bardzo wyraźnie mówił o tym apostoł
Paweł:
Czyż nie wiecie, że jeśli się oddajecie jako słudzy w posłuszeństwo,
stajecie się sługami tego, komu jesteście posłuszni, czy to grzechu ku śmierci,
czy też posłuszeństwa ku sprawiedliwości? Rzym. 6/16 Bardzo
często bywa, że jedna nieprzemyślana do końca decyzja sprawia, że na własne
życzenie oddalamy się od drogi Bożej. A im bardziej się człowiek od niej
oddala, tym trudniejszy jest powrót na nią. Gdyż zachodzi uzasadniona obawa, że
zagubimy się całkowicie. Dlatego też każdego dnia, powinniśmy przede wszystkim
sami siebie badać. Analizować to, co inni próbują nam uświadomić. Nie traktować
napomnień, jako ataku na naszą osobę, ale jako dobrą radę, pod warunkiem, że
napomnienie jest zasadne.
Nasza przemiana, jeżeli chcemy uchodzić za
prawdziwe dzieci Boże musi być całkowita. Oznacza to ciągłą walkę z naszymi
złymi nawykami, pożądliwościami. To bardzo ważne, gdyż pozostawanie w nas jakichkolwiek
pożądliwości w końcu doprowadzi nas do upadku. Bo:
·
Jeżeli
rzeczywiście żyje we mnie tylko Chrystus, to moje życie powinno być dostosowane
do słów mego Zbawiciela. Do słów Pisma Świętego. Nigdy odwrotnie! Oznacza to,
że moje ja, moje widzenie świata schodzi na plan dalszy. Tak naprawdę ono się
nie liczy. Bo jeżeli nie jestem posłuszny Ojcu w całości, to nie mogę mówić, że
całkowicie wierzę i ufam Bogu, i że Go miłuję. Pan Jezus bardzo wyraźnie o tym
mówi w kilku tekstach:
Jeśli mówimy, że z nim społeczność mamy, a chodzimy w ciemności,
kłamiemy i nie trzymamy się prawdy. Jeśli zaś chodzimy w światłości, jak On sam
jest w światłości, społeczność mamy z sobą, i krew Jezusa Chrystusa, Syna jego,
oczyszcza nas od wszelkiego grzechu. I
Jan. 1/6-7
Kto mówi: Znam go, a przykazań jego nie zachowuje, kłamcą jest i
prawdy w nim nie ma. Lecz kto zachowuje Słowo jego, w tym prawdziwie dopełniła
się miłość Boża. Po tym poznajemy, że w nim jesteśmy. Kto mówi, że w nim
mieszka, powinien sam tak postępować, jak On postępował. I Jan. 2/4-6
·
Jeżeli w mojej
głowie rodzą się myśli-nauki, które nie
są zgodne z Ewangelią, bo moja mądrość jest ważniejsza niż mądrość Boża, bo
kieruje się wyłącznie własnym rozumem, to znów zachodzi uzasadniona obawa, że
moje poznanie do końca nie będzie prawdziwe. Ponieważ ludzki rozum jest omylny,
popełnia błędy. Jedynie Ojcu i Jezusowi Chrystusowi mogę całkowicie zaufać.
Jeżeli w całości, uczciwie i rzetelnie nie głoszę nauk pochodzących od Ojca, a
przekazanych przez Syna Bożego, proroków i apostołów, to, tak naprawdę pracuje
na rzecz przeciwnika Bożego, szatana.
·
Jeżeli
rzeczywiście Jezus Chrystus żyje we mnie, to On jest moi Panem. A skoro jest
moim Panem, to powinienem być mu posłusznym we wszystkim. Inaczej będę złym
sługą. Przy czym pamiętajmy, że jest On najlepszym Panem, który dba i troszczy
się o swoje sługi.
Należy
zatem postawić pytania: Dlaczego mam się tak starać ? Dlaczego mam rezygnować z
wielu przyzwyczajeń dla mnie wygodnych, z własnego „ ja ” ?
Odpowiedź
jest bardzo prosta, jeżeli żyje we mnie
Chrystus, to właśnie dla Niego. Gdyż On cierpiał i zmarł na krzyżu Golgoty za
moje grzechy, za moje pożądliwości, którymi się kierowałem i przybił je do
krzyża. Aby dać mi szanse na wyrwanie się z ramion śmierci wiecznej. Ponieważ:
Tak
bowiem Bóg umiłował świat, że Syna Jednorodzonego wydał, aby każdy, kto w Niego
wierzy, nie zginął, lecz miał życie wieczne. Jan 3/16 BWP
A On, będąc całkowicie posłuszny Ojcu, dobrowolnie
uniżył się do roli sługi naszego i będąc całkowicie wolnym od jakiegokolwiek grzechu, umarł za mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.